- Nie chcę tego słuchać! - krzyknęłam i wybiegłam na hol.
- Ale Patti! Czekaj! To nie tak jak myślisz! - chłopak biegł za mną i próbował mnie uspokoić
- Jak nie tak jak myślę?! Co ja mam myśleć, gdy widzę swojego chłopaka całującego się z jakaś inną laską?! Co ja mogę sobie pomyśleć?! - krzyczałam cała zalana łzami. Chłopak złapał mnie za nadgarstek, próbując uspokoić.
- Nie dotykaj mnie! - warknęłam wyrywając swoją rękę z jego uścisku. - Co ty sobie myślisz ?! Że kolejna głupia Tobie uległa, znalazłeś sobie nowy obiekt, a tą walniesz w kąt jak nie potrzebną zabawkę z nadzieją, że ulegnie kolejny raz ?! Mylisz się! - Wykrzyczałam mu to w twarz. Widać było, że go to zabolało, ale to co on zrobił mi było gorsze... To jak ja się czułam w tej całej sytuacji. On nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Kochałam go, a on mnie zdradził. Nie chciałam go znać, nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Lecz w głębi duszy nadal go kocham. Nie da się zgasić w jednej chwili tak mocnego uczucia jakim darzyłam Harrego. Myślałam, że dla niego to wszystko też jest ważne. Jak widać się myliłam...
- Nie prawda! Znaczysz dla mnie rak dużo, że nawet nie jestem wstanie tego obrać w słowa! Nie mów tak! - również się zestresował całą tą sytuacją - Kocham się Patt! - wykrzyknął i patrzył w moje pełne łez oczy.
- Czy gdybyś mnie kochał zrobił byś mi coś takiego? - spytałam już spokojnie, dając mu do zrozumienia, że to mnie nie przekonuję. Wzięłam torebkę i wybiegłam z klubu, w którym mieliśmy się dzisiaj bawić, gdyby nie ten 'mały' incydent...
Usiadłam na pobliskiej ławce, by się trochę uspokoić. Schowałam twarz w dłoniach. Jestem kompletnie załamana tym co się stało. Przecież on mnie zapewniał, że mnie kocha, że to nie jest to samo co z innymi, że nigdy mnie nie opuści... Było tak pięknie. Każdego dnia, budziłam się z uczuciem, że jestem komuś potrzebna, że ktoś mnie może mnie kochać. Przynajmniej tak mi się wydawało, że znaczę dla niego tylko co on dla mnie. A znaczy dla mnie na prawdę dużo... Oddałam mu siebie. Zaufałam bezgranicznie. Obdarzyłam tak niewiarygodnie silnym i trwałym uczuciem. Nawet teraz gdy płaczę przez niego, chcę się w niego wtulić, poczuć jego zapach, jego dotyk, smak jego ust. Każda część jego ciała była perfekcyjna. Chciałam się w nią wtulić. Jak by nie obchodził mnie cały świat. Nie obchodziło mnie nic. Ale tak nie jest. Teraz mam tylko w głowię Harrego. To co się stało. Nadal nie mogę w to uwierzyć, jednak z sekundy na sekundę wydawało się to coraz bardziej realne, coraz bardziej bolało...
Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę domu. Ludzi patrzyli się na mnie dziwnie. Czemu ? Widać, że właśnie cierpię ?! Ah..zapomniałam... Mam całą twarz czarną od tuszu, który kiedyś otulał moje rzęsy.. Nie przejęłam się tym aż tak. Chociaż dziwnie się czułam, gdy każdy patrzył na mnie w ten dziwny, pytający sposób. Ale co poradzić.
Doszłam do domu. Próbowałam się prześlizgnąć tak, aby mnie nikt nie usłyszał, ani tym bardziej nie zauważył. Zasypali by mnie milionem pytać. Chciałam tego jak najbardziej uniknąć. Szczególnie teraz. Sama pewnie, biorąc pod uwagę stan, w którym właśnie jestem, nie umiała bym odpowiedzieć na większość z nich. Na moje nieszczęście wpadłam na mamę. Gdy zobaczyła mnie zapłakaną, i umazaną przeraziła sie.
- Jezu! Co Ci się stało !? - spytała pośpiesznie cała w strachu.
- Nic mamo... - odpowiedziałam i pobiegłam do pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać chciałam być sama. Sama uświadomić sobie to wszystko. Pogodzić się z tym. Co ja gadam. Nie pogodzę się s tym. Osoba, którą kochałam mnie tak potraktowała. Z resztą... Mimo to nadal go kocham... Co mam na to poradzić. Nie potrafię się odkochać od tak. Nie umiem. Rzuciłam się na łóżko i skuliłam się dając wybuchnąć tym wszystkim negatywnym emocją. Płakałam jak głupia...
Mama weszła do mojego pokoju. Położyła się obok mnie i mocno przytuliła. Wiedziała, że spotykam się z Harrym, domyśliła się więc, że coś miedzy nami się wydarzyło... Obróciłam się w jej stronę. Ona widząc łzy malujące drogę na moich policzkach, próbowała je otrzeć, jednak było ich zbyt dużo na nią jedną. Ona pocałowała mnie w policzek i cicho spytała:
- Kochanie... Co się wydarzyło miedzy tobą, a Harrym - powiedziała to tak czule... Ale na to pytanie zaczęłam mocniej płakać i przez łzy wypowiedziałam:
- Mamo... On... On mnie zdradził... - wybuchnęłam jeszcze silniejszym płaczem, a uścisk mojej matki również przybrał na sile.
- Ale wiesz to na pewno ? - spytała
- Widziałam jak się z nią całował! Masz mnie za idiotkę ?! - pod krzyknęłam, nie chciałam żeby to tak zabrzmiało, ona chciała mi pomóc, więc szybko się poprawiłam - Przepraszam...Ja.. Ja nie chciała, żeby to tak zabrzmiało.. Jestem po prostu zdenerwowana. - powiedziałam, próbując się opanować..
- Kochanie rozumiem. Chodź tu. - przysunęłam się do niej i wtuliłam się w jej ramię. Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.
Rano obudziłam się po 11:00. Dość długo spałam.Pewnie przez wczorajszego stresu. Wyczołgałam się z łóżka i przejrzałam się w lustrze. To co ujrzałam nie zadowoliło mnie. Byłam jeszcze brudna od makijażu i opuchnięta od łez. Poszłam do łazienki się umyć i zeszłam w piżamie na dół. Poczułam zapach naleśników. Pewnie mama chce mi poprawić humor. Jest kochana. Gdy weszłam do kuchni, mama od raz mnie przywitała uściskiem, przytuliłam się do niej równie mocno, a łzy znowu napłynęły mi do oczy, jednak nie pozwoliłam im spłynąć.
- Zrobiłam Ci naleśniki kotku - powiedziała mama i zaprowadziła mnie do stołu.
- Dziękuję. - odparłam, próbując się uśmiechnąć, lecz na darmo. Ona to rozumiała. Strasznie ją kochałam. Nasze kontaktu są bardzo dobre. Jesteśmy ze sobą blisko. Odkąd mój ojciec nas zostawił i mam tylko ją, przelewam na nią całą swoją miłość, a ona na mnie.
Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się ubrać. Postanowiłam, że krótki spacer dobrze mi zrobi. Mama przyznała mi rację.
Wyszłam z domu i skierowałam się z stronę parku. Pogoda nie była jakaś piękna, było wietrznie, pochmurnie i nie zbyt ciepło. Ale świeże powietrze zawsze pomaga prawda ? Szłam sobie uliczkami myśląc nad tym wszystkim. Miałam mętlik w głowie, który próbowałam poukładać, jednak nie przyniosło to, żadnych pozytywnych rezultatów. Gdy byłam w parku wszystko ucichło. Było słychać tylko szum drzew, śpiew ptaków i moje kroki. Szłam patrząc przed siebie. Ale to co zobaczyłam odebrało mi nadzieję, że kiedykolwiek będzie lepiej... Zobaczyłam Harrego z tą... dziewczyną. Tą co całował. Cała roztrzęsiona odwróciłam się i podążałam w odwrotnym kierunku. Chłopak chyba mnie zauważył, bo mnie wołał. Lecz ja nic sobie z tego nie robiłam. Pojedyncze łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Z czasem było ich coraz więcej i więcej. Nie sądziłam nawet, że posiadam ich aż tyle! Tak bardzo chciałam znaleźć się teraz w domu. Tak bardzo jak chciałam tego spaceru, tak bardzo teraz chciałabym, żeby go nie było... Jeszcze na złość zaczął padać deszcz. - Świetnie! - pomyślałam. Szybkim krokiem kierowałam się w stronę domu. Po jakiś 10 minutach dotarłam do celu. Weszłam do domu cała przemoczona. Mama stała w drzwiach.
- Martwiłam się o Ciebie. - powiedziała, ale po chwili dodała - Skarbie, czemu płaczesz ?
- Byłam w parku. I on był z tą laską. Z tą co mnie zdradził! - rozpłakałam się doszczętnie i pobiegłam do pokoju. Mama poszła za mną, ale powiedziałam, że chcę być sama. Może to nie było miłe z mojej strony, ale nie chciałam z nim rozmawiać. Z NIKIM. Chciałam się odizolować od świata. Ona chciała mi pomóc jak najlepiej mogła. Jednak nie potrafiła. Nikt nie potrafił. Poskładać tak rozsypaną dziewczynę jaką obecnie jestem to prawie nie możliwe.
Resztę dnia spędziłam w moim pokoju topiąc smutki w poduszce.. Po jakimś czasie zasnęłam.
Przepraszam kochani, że tak późno, ale święta i te sprawy eh... Dodaje Imagin z Hazzą. Mam nadzieję, że wam się spodoba! :*:*
I MOJE SPÓŹNIONE ŻYCZENIA! WESOŁEGO, SPÓŹNIONEGO JAJKA! :*:*
Świetny , nie mogę doczekać się kolejnej części ♡.♡
OdpowiedzUsuń